Pandemia a zdrowie psychiczne
Stan zagrożenia epidemicznego, to czas trudny dla nas wszystkich. Jesteśmy całymi dniami w domu, nie wychodzimy do pracy, na spotkania. Jak sobie radzić z tą nową sytuacją? Co robić, by zachować spokój i nie poddać się panice?
Co by Pani poradziła osobom, dla których spędzanie całego dnia w domu, jest czymś nowym? Z reguły większość czasu spędzają bowiem w pracy i na spotkaniach ze znajomymi?
Prof. J. Rymaszewska: Przede wszystkim i bez względu na wszystko, stosować się do zaleceń Sanepidu, Ministerstwa Zdrowia, GIS i przestrzegać podstawowych zasad higieny (częste i dłuższe mycie rąk, osłonięcie nosa i ust). Musimy unikać skupisk ludzkich i bezpośrednich kontaktów z innymi, pozostać w miarę możliwości w domu. Poza tym znaleźć balans między tym, co teraz musimy robić, a pogodą ducha. Znajdźmy w tej trudnej dla wszystkich sytuacji jakieś pozytywy. Wiosna to wspaniały okres na odkrywanie natury, jej dźwięków i kolorów.
Znaleźć pozytywne strony tej sytuacji, to chyba nie jest prosta sprawa?
Prof. J. Rymaszewska: Oczywiście to nie jest łatwe, ale też nie jest niemożliwe. Pomyślmy, że teraz mamy więcej czasu dla swoich najbliższych. Nikt i nic nas nie gna, nigdzie się nie spieszymy. Trzeba z tego skorzystać. Dzięki temu możemy np. więcej uwagi poświęcić dzieciom, małżonkom. A przecież zazwyczaj narzekamy, że nie mamy dla nich wystarczająco dużo czasu. W tym okresie możemy również nadrobić zaległości jeżeli chodzi o czytanie książek, oglądanie filmów, seriali, układanie skomplikowanych puzzli czy długie rozmowy przez telefon z przyjaciółmi. Można też poszukać kursów on-line i nabyć nowe umiejętności. Język obcy, gotowanie czy inne prace ręczne. Dzieci nazywają to DiY (Do It Yourself) czyli zrób to sam. Obudźmy w sobie inne zainteresowania. To naprawdę pomoże.
Jednak niektórzy z nas, po dłuższym czasie przebywania nawet z bliskimi czują narastającą złość, a ich zachowanie jest coraz bardziej nerwowe. Jak sobie z tym radzić?
Prof. J. Rymaszewska: Oczywiście w takiej sytuacji może dochodzić u nas do emocjonalnego napięcia. Nie wszyscy bowiem to wytrzymujemy. Dlatego, gdy czujemy, że jesteśmy zbyt nerwowi, że zaraz „wybuchniemy”, idźmy do innego pomieszczenia, wyciszmy się lub weźmy prysznic. Po prostu zrezygnujmy z konfrontacji. Nie pozwólmy, by złość w nas eskalowała. Poza tym postawmy na ruch, aktywność fizyczną, którą możemy wdrożyć regularnie do naszej codzienności. Dzięki aktywności będziemy zdrowsi i pogodniejsi.
A gdy ulegniemy panice?
Już spotkałam się z takimi sytuacjami. Panice ulegają przede wszystkim osoby wrażliwe, które boją się nowych, trudnych sytuacji. Jest to reakcja organizmu na nietypowe zdarzenia, na zagrożenie, z którym mamy w końcu do czynienia. Warto z taką osobą porozmawiać i na spokojnie wyjaśnić nurtujące ją kwestie. Z doświadczenia jednak wiem, że takie osoby często wymagają wsparcia specjalistycznego, czyli rozmowy z psychoterapeutą czy psychiatrą.
A co z dziećmi? Głównie tymi najmłodszymi? One dopytują, co się dzieje. Jak im odpowiadać i czy o wszystkim mówić?
Prof. J. Rymaszewska: Tak, należy odpowiadać na wszystkie pytania. Dzieci wiedzą i słyszą znacznie więcej niż nam się wydaje. Oczywiście przekazywane informacje powinny być dopasowane do wieku dziecka. Nie twórzmy jednak poczucia paniki czy grozy. Powiedzmy, skąd się wzięła taka sytuacja i dlaczego powinni przestrzegać nowych zasad i wytycznych, z którymi przecież wcześniej się nie spotkali. Lepiej, żeby takie informacje dzieci i młodzież miała od nas, a nie z niepewnego źródła.